środa, 18 czerwca 2014

Chapter 18

Nobady's POV.

Kiedy FBI przyjechało dziewczyna siedziała pod drzewem przed lasem. Twarz ukryła w dłoniach, a z daleka widać było, że się trzęsie. Podszedł do niej mężczyzna, do którego dzwoniła.
-Carmen wszystko dobrze?- spytał delikatnie. Nie wiedział co tam jest. Nie wiedział jaki widok tak wstrząsnął dziewczyną.
-Nie! Nic nie jest dobrze! Przeze mnie giną ludzie. Przez to, że nie potrafię go znaleźć. Giną ludzie, których znam lub który nigdy na oczy nie widziałam.- po tym wybuchu było tylko gorzej. Nikt nie wiedział jak jej pomóc.
-Chcesz tu zostać czy idziesz tam z nami?- Gregory czekał na jakąkolwiek reakcje blondynki. Po chwili dziewczyna podniosła się z ziemi. Razem, a jednak osobno szli w głąb lasu. Kiedy doszli na polanę wszyscy zamarli.
Na drzewach wokół wisiały zwłoki ludzi. Każdy ubrany tak samo czy to kobieta czy mężczyzna. Włosy ogolone. Gardła podcięte. Jedyne co ich wyróżniało to litera wycięta na ich brzuchu. Każda ofiarą miała inna literę. Kiedy dokładniej się przyjrzeć tworzyły one zdanie: "Czas się kończy". A na środku polany krwią były napisane inicjały mordercy. Jednak były one niepotrzebnie. Wszyscy wiedzieli, kto to zrobił. Zaczęła sie praca na miejscu zbrodni. Szukanie jakiś dowodów, odcisków palców. Wszyscy zamarli, gdy usłyszeli krzyk jednego z ekipy.
-Szefie, mam coś!- cała ekipa czekała, aż coś powie. Gregory i Carmen już byli przy nim.- Na jednym że sznurów znaleźliśmy odcisk palca.
-Dobrze szukajcie dalej.- Gregory zwrócił się do reszty.
Po kilku godzinach opuścili miejsce zbrodni. Carmen spojrzała na zegarek. 23.56...
-Ja muszę już lecieć. Przyjdę jutro!- po tych słowach wybiegła z lasu. Zatrzymała się dopiero pod domem Olivii. Zapukała lekko próbując uspokoić oddech. Po chwili drzwi otworzyła jej Olivia.
-Olivia ją cię przepraszam, że to tak wyszło. Chciałam być wcześniej, ale nie mogłam...
-Weź się już zamknij, bo twoje tłumaczenia są bezsensu.- uśmiechnęła się do niej.- Wchodź. To co ciekawego cię zatrzymało?- poruszyła zabawnie brwiami.
-Tylko cholernie głupi S.E.- po tym jej mina się zmieniła. Radość, której dawno u niej nie było w sekundę wyparowała.
-Co się stało?
-Na pewno chcesz siedzieć?- spojrzała na nią wyczekująco. Kiwnęła głową na tak.- Kazał mi przyjść o 18 do lasu, bo ma dla mnie niespodziankę... - nie potrafiła tego powiedzieć. Nie docierało do niej, że przez nią zginęło 13 niewinnych ludzi.- Kiedy tam przyszłam, jego nie było.... ale na drzewach...- musiała przerwać by zapanować nad drżeniem głosu. Powstrzymała łzy na wspomnienie tego co tam było .- wisiało 13 ciał. Wszyscy ubrani w taki sam strój. Poderżnięte gardła, a na ich brzuchach wyciął litery. Kiedy się je poskładało tworzyły zdanie "Czas się kończy".- dziewczyna, która rąk uważnie słuchała nie wiedziała co powiedzieć. Milczały dopóki do blondynki, ktoś nie zadzwonił.
-Halo?- odebrała nie patrząc na to kto dzwoni.
-Carmen ustaliliśmy czyje to są odciski na sznurze z miejsca zbrodni- Gregory zaczął dość rzeczowo omijając nie potrzebne wstępy.
-Kto to?- jej serce zaczęło walić czekając na odpowiedź agenta FBI.
-Erica Smitha...
-Poczekaj chwilę.- Carmen spojrzała na Olivie- Eric jest w domu?
-Tak, a o co chodzi?- Liv była zdezorientowana.
-Wiesz gdzie go znaleźć?- spytała Gregory'ego.
-Tak, mamy adres. Coś się stało?
-Nie, nic...- rozłączyła się. Olivia patrzyła na nią wyczekująco.
-Powiesz mi o co chodzi?- spytała po chwili.
-Znaleźli odciski palców na jednym że sznurów. Okazało się, że to Eric tam był. Właśnie tutaj jadą.- brunetka była lekko szokowana.
Siedziały w ciszy, aż do przyjazdu FBI. Carmen przeprosiła Olivie i pojechała z nimi. Chłopak nie wyglądał na zdenerwowanego, zachowywał się jakby czekał na ten moment od dawna. Każdy wiedział, że nie mają dużo czasu jeśli to tylko jego pomocnik. Każdy chciał doprowadzić sprawę do końca, ale nie było to takie łatwe jak niektórzy myśleli. Koniec tego wszystkiego byłoby radością i ulgą dla wielu osób. Czy jednak uda się tego dokonać? Od 10 lat nikt tego nie zrobił, czemu teraz miałoby się im udać? Każdego męczyły podobne myśli. Po dotarciu na miejscu od razy zabrali się za przesłuchiwanie oskarżonego.
-Ericu wiesz czemu tu jesteś?- spytał Gregory. Ten odpowiedział mu cichym tak.- Czyli nie muszę ci tego mówić. Przyznajesz się do winy?
-Nie, bo to nie ją jestem seryjnym mordercą.- mówił patrząc im prosto w oczy. Zero zawahania.
-Wszystko wskazuje, że to ty.- starszy agent kontynuował.
-Wiem, ale ją jestem tylko podstawiony. On kazał mi robić wiele rzeczy dla niego pod groźba, że zabije moją rodzinie.
-Dlaczego mamy ci wierzyć? Czy ktoś to potwierdzi?- Gregory nie dawał za wygraną.
-Potwierdzi się to kiedy zginę w tym pokoju przesłuchań jak Victoria.- to tylko potwierdziło, że może mówić prawdę.
-W takim razie inne pytanie. Kto jest S.E.?- Carmen włączyła się do rozmowy. Blondyn przeniósł spojrzenie na nią.
-Nie wiem. Nigdy nie pokazał mi twarzy. Jednak nie jest to ta sama osoba co zabijała 6 lat temu...
-Wiesz coś o tej osobie?- Greg przerwał wypowiedź, która mogła jeszcze długo trwać.
-Tak. Ma 18 lat, brązowe włosy. Co jeszcze chcecie wiedzieć?
-Wszystko od początku.- Carmen słuchała cierpliwie uporządkują sobie wszystko po kolei.
-To może powiem wam trochę o pierwszym. Zaczął zabijać po tym jak zamordowali mu jego żonę, która nazywała się Sara Evans. Stąd ten podpis. Zaczął od morderców swojej żony. Potem inne osoby, które coś zrobiły nie jego myśli. Na końcu przypadkowe osoby nie doceniające życia. Jakieś 6 lat temu tamten zginął z rąk dzisiejszego S.E. przez to, że zabił mu bliską osobę. Nie wiem kogo. Nie zrobił przerwy, kiedy dowiedział się kogo naprawdę zabił kontynuował jego robotę. Zabijał osoby, które za dużo wiedziały lub po prostu coś zrobiły przeciw niemu.
-A co to ma wspólnego z tobą?- Gregory spojrzał na Erica wyczekująco.
-Miałem o tym zaraz powiedzieć.   S.E. ma wielu pomocników. Każdego po jakimś czasie wkręca i powoduje jego śmierć lub tak jak mnie. Wystawia FBI. Czemu mu pomagałem? Robiłem to, bo zagroził, że zabije moją rodzinę. Nie miałem wyjścia, nie chciałem by zabił mi rodzinę, więc się zgodziłem. Głównie miałem być jego pośrednikiem.
-Czyli mamy ci w to wszystko uwierzyć?- agent FBI był nieufny. Nie wierzył w słowa chłopaka. Carmen jednak czuła, że to może być prawdą.
-Dużo osób mu pomaga?- spytała blondynka.
-Na pewno jeszcze jeden chłopak. Wiem, że była też Vicky oraz jeden był w tych powieszonych w lesie.
-Jak się nazywa?- czekając na odpowiedź przeszło im pełno nazwisk przez głowę. Jednak nikt nie miał pewności kogo Eric powie.
-Zack Royston, z tego co wiem to pracuje dla was.- w tym momencie Gregory wybiegł z pokoju i zostawił Carmen z Erickiem samych.
-Kolejna osoba, z która Olivia się przyjaźni jest w to zamieszana. To przypadek, czy ona też ma coś wspólnego z tym?- dziewczyna głośno spytała o coś co już dawno powinno był zadane.
-Nie. Ona nic nie wie...
-A Luke?- przyglądała mu się próbując wyczuć czy kłamie.
-Też nie. Oni byli tylko potrzebni by ukryć to co ja i Victoria robiliśmy.
-Dalej nie jestem pewną czy powinniśmy ci wierzyć.- wahała się czy to może być prawdą czy tylko kolejną bajeczką, którą ON wymyślił.
-Jeśli bym kłamał czy ON tu przyszedłby mnie zabić tak jak zrobił to Vicky.- po tych słowach miała nadzieję, że jeśli mu uwierzy nie wyjdzie na tym źle. Po chwili ciszy wrócił Gregory.
-Mamy go. Przesłuchują go.
-Kto?- Carmen wykazała zainteresowanie nowym świadkiem.
-Twój ojciec. Chcesz tam iść? Eric nam nic więcej raczej nie powie...
-Racja, powiedziałem wszystko co wiem. To do widzenia Carmen. Pozdrów ode mnie Luke'a i Olivie. - dziewczyna poczuła jak jej serce się ściska. Kolejna osoba bliska dla tej dwójki zginie. Pomimo że się nie znali dobrze blondynka przytuliła chłopaka. Po czym wyszła i skierowała się do pomieszczenia obok. Otworzyła drzwi i zobaczyła Zack'a i swojego ojca.
-No widzę, że rodzinka się zbiera. Kto jeszcze tu przyjdzie?- Zaciągają uśmiechnął się złośliwie.
-Zamknij się! Myślisz, że nic nie wiemy? Eric nam wszystko wyśpiewał. Już jedziemy po waszego szefa.- dziewczyna lekko zablefowała.
-Niezły blef, ale nie wierzę, w ani jedno twoje słowo Carmen.- bardzo wyraźnie zaakcentował imię osiemnastolatki.
-To już twój problem w co wierzysz, a w co nie.- miała swój głos w tej sprawie, a jej ojciec dał jej wolną rękę. Miała dość, że Zack podchodził z takim nastawieniem, ale musi z niego coś wyciągnąć. - Wiesz, że czeka cię śmierć. Nikt nie wątpi, że to nastąpi, a ON i tak nas przechytrzy i pomimo monitoringu wejdzie tu nie zauważony. Nie chcesz nam niczego powiedzieć przed śmiercią? Jakieś życzenia?
-Tak. Jedno. Dajcie mi spokój, bo i tak wam nic nie powiem.- chłopak twardo upierał się na swoim.
-Ale jednak wiemy, że byłeś kretem  w FBI, a co jeśli go zabraknie i twój szef nie będzie wiedział co się dzieje?! Nie tak łatwo teraz będzie się tu dostać...
-ON jest zdolny, uda mu się.- chłopak nie zmieniał zdania i nie chciał powiedzieć czegoś o tym dla kogo pracował.


***
Hej Miśki!
Wiem lekko krótki rozdział, ale chciałam jak najszybciej dodać,  bo widzę, że jest jeden niecierpliwy Anonim.
Przepraszam za wszystkie błędy. Rozdział nie wyszedł do końca tak jaki miał być, ale niech będzie.
Dziękuję za wszystkie komentarze.

Chciałam ogłosić, że nie życzę sobie takich kłótni pod rozdziałami. Jak macie jakieś wąty do sobie to zapraszam na priv. Sama potrafię zadbać o rozdział i nie potrzebuje kłótni o tak bezsensowny temat. Jak napisze rozdział to go dodam, a jak nie pisze to znaczy, że albo nie mam czasu, albo weny. Mam nadzieję, że się rozumiemy.

Następny rozdział powinien pojawić się w piątek (27.06).
Edzia :*

9 komentarzy:

  1. Zapraszam do spisu opowiadań, gdzie znajdziecie każdą kategorię oraz konkurs o nazwie 'Kick award'.
    http://spiskickinit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niecierpliwy anonimek chyba se już poszedł :P Poza tym ja Cię dzielnie broniłam!
    Świetny rozdział. Wiedziałam że z Ericiem jest coś nie tak. Nie jest mi żal, bo go nie lubiłam. Także tego... do nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem po .... bardzo długiej nieobecności ( :C )
    Wow, wow, wow, kiedy twój blog zrobił się jeszcze bardziej ciekawy ? To znaczy zawsze był wciągający, ale teraz to już po prostu genialne się zrobiło *o*
    Czekam na nn <3
    PS. Przeczytałam wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem i naprawdę ten anonim jest jakiś kopnięty o.O
    Amanda

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć. :) Wczoraj odkryłam twój blog i jest świetny. Czekam na next.
    PS. Przeczytałam te komentarze i szczerze pisząc to ten anonim nic złego nie zrobił. o; A March się go czepiła i sru. Kłótnia. :D No nic. To moje zdanie. Bez urazy bo nie chcę takiej kłótni, która wybuchła pomiędzy ,, kopniętym '' anonimem a tą całą March czy jak jej tam. xdd

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Czekam na next. ;)

    Przepraszam za spam ale dziewczyna dopiero zaczyna i ma jednego czytelnika (mnie xD) więc staram jej się pomóc.

    http://wszystko-ulega-zmianie.blogspot.com/

    Polecam i zapraszam!

    OdpowiedzUsuń